PIGMAS 2017 | DLA MNIE SĄ SENSEM ŻYCIA ,,TO NIE SĄ TE STEREOTYPOWE ZWIERZĘTA KTÓRE NIE MYŚLĄ I SIEDZĄ W KLATKACH BEZ CELU'' - SŁOWA AUTORSKIE

17:35


Hejka!

Powiem szczerze, że nie wiedziałam czy dzisiaj napisać coś krótko z naszego życia, wrzucić zdjęcia i tyle, czy może jednak pogadać o czymś, zmusić was do przemyśleń, zachęcić do dyskusji albo pokazać się z bardziej emocjonalnej strony. No i po tytule sobie możecie śmiało wnioskować co dzisiaj będzie. Co dzisiaj chcę poruszyć pozostając w tematyce świnek morskich. Herbatka i ciepełko świnek na kolanach jest jak najbardziej wskazane. Oczywiście chętnie na koniec poznam wasze zdanie na poruszony temat. Zapraszam do dalszej części.


Zwierzęta. Po co je ktoś tam z góry stworzył? Po co one żyją? Po co istnieją? Dlaczego są takie a nie inne? No właśnie. Zastanówmy się. Ten gościu z góry albo jakieś siły z wszechświata stworzyły zwierzęta dla nas? Czy może nie? A jeśli nawet stworzono je dla ludzi to po co? Żeby się najeść? Możliwe, ale i tak każdego dnia ludzie decydują się na bycie wege, więc nie tak w 100%. Żeby sobie po prostu były? No raczej nie. Bo równie dobrze w takim wypadku mogłyby nie istnieć. Zwierzęta istnieją, bo mają na ziemi ważne zadania. Za tęczowymi mostami też zapewne mają, ale na ziemi są puki co ważniejsze (chyba). Dlaczego? Dobre pytanie. Myśląc logicznie, bez zwierząt cała przyroda by zapewne umarła, a z tym również my. Bez zwierząt nie byłoby też w jakiś sposób nas. Takie jest moje zdanie, każdy może mieć inne, więc nie przejmować się.


Zwierzęta były, są i będą, chyba że nadejdzie koniec świata i nas zmiecie gdzieś w otchłań kosmosu. Ludzie część zwierząt z biegiem miliardów lat postanowili udomowić, oswoić, zmienić z dzikich na domowe. Mamy teraz właśnie podział na zwierzęta wolno żyjące, dzikie, mieszkające w lasach czy gdzieś tam i domowe, mieszkająca z nami pod jednym dachem. Chyba, że są to zwierzęta gospodarskie to w naszym jakimś tam gospodarstwie. Czy to dobrze? Oczywiście. Dzięki naszym bardziej i mniej włochatym domownikom możemy się wiele nauczyć. Możemy nawet zyskać przyjaciół. Mi to średnio zawsze wychodziło z ludźmi, także ten... Z tymi zwierzęcymi przyjaciółmi to jest tak, że ludzie najczęściej uważają za nie psy i koty. Nie wiem skąd się to wzięło, że są to ,,najważniejsze'' zwierzęta. Towarzyszyły ludziom od wieków, to prawda, ale świnki morskie też przecież. Bo psy i koty są większe niż gryzonie? Bo można z nimi się więcej pobawić? Bo pies jest najwierniejszy i najlepszym przyjacielem człowieka? Może i coś w tym jest. Psa nigdy nie miałam, nigdy mnie te zwierzęta jakoś bardzo nie kręciły, od maleństwa wolałam gryzonie, więc w sumie nie będę się wypowiadać o relacjach psa z człowiekiem za bardzo, bo potem będą jakieś durne komentarze znając życie... W każdym bądź razie, trochę denerwuje mnie zaliczanie TYLKO psów i kotów do zwierząt. W sensie np. jak są jakieś reklamy i mówią ,,Coś tam coś tam dla zwierząt'' i okazuje się, że to tylko dla psów i kotów. To tylko te zwierzęta są na ziemi? Nie można powiedzieć po prostu ,,Coś tam coś tam dla psów i kotów''? Sorry, że się tak czepiam jakichś pierdół, ale dla mnie to jest lekceważenie trochę innych zwierząt typu gryzoni czy zajęczaków. Jako miłośniczka gryzoni od najmłodszych lat, taka jest moja reakcja na uważanie tych dwóch zwierząt za najważniejsze, przepraszam ale tak już mam i chyba nic na to nie poradzę.


Ta mała popularność gryzoniowatych może też wynikać z ich krótkiego życia. Świnki i króliki żyją po kilka lat, ale takie chomiki czy myszki? Zazwyczaj króciutko. Gryzonie są często uważane za coś mało atrakcyjnego. W sensie z pieskiem wyjdziemy na dwór etc. a taka świnka czy chomik siedzi w domu, w klatce i tyle. Ludzie którzy nigdy nie mieli świnek tak sobie mogą myśleć. Że siedzi to zamknięte, nie pobawi się, nie pocieszy cię w smutnych chwilach jak pies, nie rzucisz mu piłki, nie przytulisz się do niego. To jest bardzo, bardzo błędne myślenie. Do czego ja zmierzam w ogóle? Nie wiem szczerze, mam w głowie tylko zarys tego wszystkiego, więc piszę to co mam na języku. Zmierzam chyba do tego, że świnki morskie (i pewnie inne zwierzątka nie będące psami czy kotami) nie muszą być wcale głupie, nudne, niepożyteczne. Na prawdę nie muszą. Jeśli dacie im szansę, pokażą swoje twarze. Te lepsze. Wiem z doświadczenia. Na początku myślałam, że świnka to zwierzę jak każde inne, nic z nim nie będę za dużo robić, a o poczuciu czegokolwiek do siebie to nie wspomnę.



Kupując Wallyego nie miałam świadomości, że świnki mogą być tak niesamowitymi zwierzętami. Że mogę poczuć coś do nich. Kurde, ja teraz nie wyobrażam sobie bez tych zwierząt życia. Nie raz zaznałam wzajemnej miłości świnki do człowieka i odwrotnie i powiem tak - cholera, uzależnia mnie to. One mnie uzależniły. To nie są zwykłe gryzonie. To nie są te stereotypowe zwierzęta, które nie myślą i siedzą w klatkach bez celu. Na prawdę. Te niepozorne gryzonie potrafią być przebiegłe, uczuciowe i wyrozumiałe. Są w stanie pokazać swoim ciałem tyle emocji. Tylko wymagają jednego - naszej uwagi. Naszej spostrzegawczości, uczucia bijącego w ich stronę. Bez tego nie każdy zauważy gesty, przekazy, które wysyłają świnki nam, właścicielom. Ja absolutnie nie żartuję, tylko mówię to, co po ponad 4 latach widzę będąc dumną właścicielką. Z Shaggym jeszcze mam czas na doświadczanie pewnych rzeczy wspólnie, z Wallym jednak mam niektóre sytuacje już za sobą. Sytuacje, które tylko utwardzały mnie w przekonaniu, że świnki są ,,czymś moim''. Czymś co kocham i nigdy nie przestanę. Długo szukałam tego uczucia. Tej pewności w życiu, że znalazłam to coś. Co do tych sytuacji, mogę podać kilka przykładów. Kiedy się rano szykuję do szkoły za każdym razem Wally przy mnie siedzi teraz nawet razem z Shaggym, biegają oboje za mną, a jak stanę w miejscu to wchodzą mi na stopy i się nastawiają do miziania. Kiedy bywałam smutna, albo zwyczajnie chora, Wally od razu to wyczuwał i potrafił siedzieć przed moim łóżkiem. Oczywiście na siku do klatki zwiewał czy żeby coś zjeść, ale nie raz spędzał tak kilka minut na siedzeniu. Dla mnie to jest niesamowite, bez kitu. Do szkoły zawsze jest mi trudno iść, ale jak wracam po kilku godzinach do domu to pojawia się niespodziewanie na mojej twarzy uśmiech, bo mam świadomość, że właśnie tam czeka moje szczęście, a nawet dwa szczęścia. Mam świadomość, że zaraz moje świnki przybiegną przeszczęśliwe się przywitać. Kiedy widzę tą ich radość, to aż mi się ciepło na sercu robi.


Zwierzęta dla jednych są czymś, dla drugich w ogóle nikim, a dla mnie? Są częścią mojego życia. Są spoiwem. Tym ogniwem, które tworzy moje życie. Są moim sensem, powodem do radości i nauką o prawdziwej przyjaźni. Są, po prostu są. I to jest najważniejsze.


A wy jakie macie stosunki do zwierząt? Uważacie je za ,,coś'' czy za ,,kogoś''? Napiszcie co uważacie również o wywyższaniu kotów i piesków, a zapominaniu przez ludzi o gryzoniach, które są równie wartościowe (w zasadzie wszystkie zwierzęta na ziemi są wartościowe). Sprawicie mi uśmiech na twarzy jeśli również napiszecie dlaczego akurat świnki morskie są waszymi zwierzakami i czy są bo są, czy rzeczywiście czujecie do nich coś więcej <3 Przepraszam za tyle pytań, ale jestem ciekawa waszego zdania etc. i chcę, żeby trochę się ludziska uaktywnili :D

Ps. Na drugim blogu od niedawna gości post o świąteczno-zimowych czcionkach. Zapraszam!

You Might Also Like

1 komentarze

  1. Wprawdzie ja mam psa, ale nie zawsze tak było. Kiedyś miałam inne zwierzęta i widziałam to, co Ty: w niektórych sklepach, na półce z artykułami dla zwierząt były tylko te przeznaczone dla psów i kotów. Mnie też było przykro. A przecież są też gryzonie, króliki, ptaki, rybki, żółwie i inne gady.
    Psa traktuję jak członka rodziny; dostaje drobiazgi na mikołajki, święta i urodziny. Nie lubię, gdy zostaje w domu sam, podczas gdy ja nie robię nic ważnego, tylko siedzę w kinie czy szukam spodni w sklepie.
    Co do świnek morskich - aktualnie nie mam żadnej, ale miałam i uważam, że to wspaniałe zwierzęta. Jakbym miała przyjmować pod swój dach jakieś zwierzę, to byłaby to właśnie świnka morska. Lubię w niej to, że kwiczy, grucha i wydaje inne dźwięki; że można ją potrzymać na kolanach i nie zwiewa jak królik czy szynszyla; że jej naturalnym odruchem nie jest gryzienie jak u chomika; że nie przesypia całych dni; że nie hałasuje w nocy... :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz!