GŁASKANIE I JEDZENIE FAJNE JEST! ROZPIESZCZAM WALLYEGO?
13:57Witam!
Jak na razie nie będzie żadnej recenzji. Chociaż...jedna się już powoli ,,produkuje". Myślę że w następnym tygodniu się pojawi ,,Prosiakowe testowanie" ale nie obiecuję. Szkoła się zaczęła, za tydzień same diagnozy więc całe dnie zawalone nauką. Ale postaram się jakoś zorganizować sobie czas, żeby mieć czas na naukę, pisanie tu i zabawa z Wallym. Ah, dużo tego, ale cóż poradzić.
A propo Wallego. Ciągle chce żebym go głaskała albo żarcia dawała. No co za Kawia - łakomczuch. Głaszcze go, głaszcze a jak przestane to od razu się upomina swoim sposobem, czyli łapki na krawędź klatki, głowa do góry i się patrzy swoimi błyszczącymi oczyma *.*
Wczoraj posprzątałam wybieg, dałam nowy, wyprany koc, a Wally nie zajarzył chyba, że to jego ,,mieszkanie" i jak wyszedł z klatki to zaczął coś gaworzyć, (czyli po normalnemu mówić) do siebie. Ah, mój kochany stwór.
Zjadł dzisiaj sobie brzoskwinie (malutki kawałeczek, dużo nie można) , bo zobaczył że ja jem no to mu musiałam dać żeby się odczepił. Także no... Jutro albo może dzisiaj będzie domowe spa, czyli czesanie i obcinanie sierści i może pazurków. Oj Wally tego nie lubi.Jak chyba większość świnek.
Mam już kilka pomysłów na posty, także niedługo je może zrealizuje. Mogę tylko zdradzić, że będą świnkowe typowo :)
Zauważyłam, że Wallek bardzo się do mnie przywiązał, a raczej zgrzeczniał. Nie gryzie w ogóle (dziwne o.O), wejdę do pokoju to od razu miło wita staniem na łapkach (bo oczywiście przyszło głaskanko), jak szykuję mu jedzonko to siedzi grzecznie w klatce bez pisku, przestał gryźć pręty, no po prostu nowy Wally :D Nie jest taki rozpieszczony jak wszyscy mówią... I co najbardziej mnie denerwuje jak np. ktoś wejdzie pierwszy raz do mojego pokoju i nigdy nie miał świnki morskiej: ,,Boże jaka wielka zagroda!", albo ,, Ile on tego żarcia ma". Przepraszam bardzo! To wszystko jest dla jego zdrowia i jego (oraz mojej w małym stopniu) wygody. Jakbym mogła to bym miała 10 świnek i specjalny pokój dla nich (to się akurat po mojemu nazywa psychorozpieszczanie). To co ma Wally to pikuś. Większą przyjemność sprawia mi robienie zakupów dla niego niż dla siebie... I nawet wole nie myśleć ile idzie pieniędzy miesięcznie na niego.
Także to wszystko co dziś miałam zamiar przekazać. Do zobaczenia!
3 komentarze
Ja wydaje coś około 100 zl miesiecznie na same jedzenie.. To jest straszne, że tak wydajemy.. O,O
OdpowiedzUsuńMnie drażnią pytania "A po co Ci to ? Przeciez to śmierdzi" pfff To tylko świnkowy zapaszek.. a oni fiołkami pachną.. -,-
tonaszhoryzont.blogspot.com
Jak komuś się nie chce sprzątać, to śmierdzi. Ja też bym mogła mieć 10 świnek. :) Im więcej świnek, tym weselej.
UsuńNa jedzenie... A jeszcze żwirek i inne takie? Hamaczki, kocyki i inne pierdoły. Co z tego że mam milion misek, ja chce jeszcze taką :D Te świnie nas niedlugo z torbami puszcza :P
UsuńBardzo dziękuję za każdy komentarz!