KULA SMAKULA - WARTO?

14:13

Kula smakula była jedną z pierwszych zabawek Wallego. Obawiałam się, że nie będzie nią zainteresowany. Jednak moje przeczucia zawsze są błędne. Piłka stała się hitem wśród zabawek. Mamy ją chyba z 3 lata, a nadal nie było wpisu o niej. Wiem, dziwne. Dlatego w końcu się za to wzięłam.


Skąd mam? Po ile?

Kupiłam ją kiedyś w Netto. Ten sklep jest bardzo ciekawy jak widać, pod względem produktów dla zwierząt. Normalnie była chyba za kilkanaście złotych, ale ja upolowałam za zawrotne 3zł! Zapamiętałam, bo cena była wręcz śmieszna.

Wykonanie i jakość

Piłka jest plastikowa. Myślę, że jest to na plus, bo szybko można ją umyć. Łatwo się rozkłada i składa. Jedyny minus to ząbki, które scalają całą kulę smakulę. Są słabo wykonane i kilka już nam się ułamało (dziwię się, że jeszcze nam się nie rozpadła). Wielkość tej piłki to chyba 12cm. Jest spora, ale Wally tylko takimi chcę się bawić.



Na czym polega zabawa?

Do piłki możemy wrzucić różne smakołyki. Myślę, że właścicielom psów nie jest to obce (a właśnie, piłka jest tak naprawdę przeznaczona dla psów). Zadaniem zwierzaka jest toczenie tej kuli, żeby wypadł smakołyk. W piłce jest specjalny otwór, przez który wypada jedzonko. Z doświadczenia wiem, że najlepiej sprawdzają się suche smakołyki, choćby karma zgranulowana. Mokre warzywa przyklejają się do ścianek i są zerowe szanse, że cokolwiek wypadnie. 

Wally uwielbia bawić się kulą smakulą. Uwierzcie, że potrafi kilkanaście minut bez przerwy ją toczyć. Jak poleci mu na podłogę to od razu do mnie przychodzi, żebym mu podała :D Oceniamy ją 9,5/10. A wy macie jakąś piłkę na smakołyki? Dajcie znać. Do zobaczenia!

Ps. Jedyne zdjęcie jakie udało mi się ostatnio zrobić Wallyemu :D Jak widać, mądra Klaudia ubrała czarne getry i wzięła świnię na kolana, po czym męczyła się ze strzepaniem tego z siebie. Gdzie się podziała moja logika? :D


You Might Also Like

8 komentarze

  1. U moich ogonów kula robi szał :D Bawią się nią na każdym wybiegu, nawet jeśli jest pusta :D

    pozytywnie-szczurnieta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wally ma to samo. Piłka pusta, ale bawi się dalej :D

      Usuń
  2. Moi chłopcy mają kulę,ale zainteresowanie zerowe.Zresztą jak ze wszystkimi zabawkami.Wszelkie piłeczki,kulki z dzwoneczkami,rolady czy gryzaczki są przez nich olewane.Ze Stefanem było to samo.Widocznie jakieś anty-zabawowe świnie mi się trafiają ;) Kula rusza się tylko,gdy tarasuje przejście do jakiegoś miejsca w klatce :D
    Choco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wally jedynie bawi się tunelem i właśnie kulą. Innych zabawek nie ma mowy, że ruszy.

      Usuń
  3. Moje loszki mają taką kulę.Nie nadążam z dosypywaniem smakołyków! :D
    A dzisiaj rocznica jest,rok jak Farnutce pomogłaś :* U nas mini-święto.Jak wrócę do domu (bo jestem w autobusie) to przygotuję smaczny warzywny torcik.Także dziękujemy za te rady.Całuski przesyłamy,i głasy dla Wallika
    Zuzia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, to już rok minął?! Ale ten czas leci. Zawsze służę pomocą :) Pozdrawiamy cieplutko

      Usuń
  4. Też mam kulę-smakulę, tyle że trochę mniejszą. No i też nie robi wielkiego wow, ale w ogóle ten, kto ją wymyślił, miał fajny pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysł rzeczywiście fajny. Niestety taki urok większości świnek, że zabawki nie robią najczęściej wielkiego wrażenia. Ja mam to szczęście, że Wally lubi zabawki edukacyjno podobne :D

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz!