WRACAM?!! 4 LATA MINĘŁY, HONOROWE RATOWANIE PIŁECZKI W TARAPATACH
09:37
UWAGA! JEŚLI CHCESZ OSZCZĘDZIĆ SOBIE CZYTANIA MOJEGO NARZEKANIA I GADANIA W KÓŁKO O BRAKU CZASU TO ZJEDŹ DO 4 CZĘŚCI TEKSTU :) A tak po za tym miłego czytania!
Zaczęłam nowy rok szkolny z dobrym nastawieniem. Postanowiłam się uczyć od początku do końca. Chciałam zacząć jeszcze lepiej planować dni. Miałam miliony pomysłów na posty. Czego mi zatem brakuje? Czasu. I to bardzo. Moje narzekanie w gimnazjum jest niczym przy technikum.
Dzień zaczynam przed 6 rano. Po 7 pociąg, o 8 lekcje. W domu jestem statystycznie w okolicach 15, często po. Zjem obiad, zacznę odrabiać lekcje i zapada wieczór. Zmęczenie daje się w znaki i padam jak kłoda na łóżko. W między czasie zajmuję się Wallym w miarę możliwości poświęcając mu chociaż chwilę. Nie jest już tak jak kiedyś. Koniec z zabawą całymi dniami. Koniec z leniuchowaniem wspólnie pod kocykiem i oglądaniu filmów. Tak, robiłam to z Wallym. Z tą różnicą, że ja oglądałam, a on drzemał wtulony w moją rękę. I nadal tak będzie, ale... Już nie codziennie. Nie będzie tak jak w czasie wakacji. Czas leci mi znacznie szybciej przez palce niż wcześniej. Dojazdy stają się codziennością, ale mimo to potrafią męczyć. Nie jest łatwo, ale nie jest też tak, że bym nie dała rady. Sama dokonałam wyboru i tak na prawdę nie powinnam się dziwić, że brakuje mi czasu na cokolwiek.
Do czego zmierzam w tej części? Do powiedzenia prostego zdania. Mam zbyt mało czasu na blogi. I nie jest to ,,ostatnie zdanie wypowiedziane przed ostatecznym końcem" :D Po prostu jeśli nie odpisuję od razu na wiadomości (czy to na Facebooku czy przez e-mail) i nie piszę bardzo długo postów ani ogółem nie ma mnie w internetach to znak, że akurat mam okres, który polega na trudności w znalezieniu chwili na pisanie. I na prawdę jest mi z tego powodu przykro, przepraszam was, ale musicie wiedzieć, że jestem na kolejnym stopniu mojego życia edukacyjnego i nie jest to zbyt łatwy etap. Technikum przygotowuje do zawodu... Prawda jest taka, że siedzę tam z przymusu i wcale nie chciałam trafić na ten kierunek (czyt. ekonomia). Ale jakoś muszę przetrwać. Niestety.
Może jest ktoś tutaj, kto podobnie jak ja ma już dość szkoły i narzeka bez przerwy na wszystko co jest z nią związane? Łączmy się uczniowie zmęczeni naszym nędznym życiem :D Oczywiście nie bierzcie tego zbyt na poważnie. Trochę suchego żartowania się przyda i tutaj, bo mętnie się zaczyna robić.
[Czwarta część tekstu :D Ciekawe kto czytał zdanie z wielkich liter na samym początku] Ponarzekałam? Tak! Opowiem co u Walluchy, żeby nie było tak drętwo? Jasne! A więc zacznę od wydarzeń ostatnich dni. No może dnia. Mianowicie 12.09 Wally miał 4 urodziny! Już czwarte. Strasznie szybko to leci. I zabijcie mnie...bo znowu zapomniałam o jego urodzinach. Wiem, zła matka i w ogóle jak tak można, ale nie ma co się dziwić. Wcześniej wam wypisałam aktualną sytuację brako-czasową. No przepraszam, ale chociaż przypomniałam sobie o tym 13 września. Dobre i to jak ja to mówię. Dostał ode mnie cykorię świeżą i bazylię więc uznajmy, że to był jego dodatkowy prezent. Nie wiem czy pamiętacie, ale na dzień dziecka dostał zabawkę edukacyjną i miał to być też taki duży prezent przedwczesny na urodzinki. Ogólnie powiem wam (abstrahując w ogóle od urodzin), że Wally zrobił się ostatnio jakiś bardziej odważny i zaczął chodzić pod moje łóżko. Jak był malutki to też chodził, ale później przestał nie wiem czemu i znowu zaczął. Kilka dni temu miała zajście jakże ciekawa sytuacja, o której po prostu świat musi wiedzieć :D Mianowicie, bawił się mój świnek swoją kulą smakulą. Nagle poleciała mu ona pod łóżko. Pod samą ścianę, więc daleko (zdaniem Wallusia). Byłam zajęta odrabianiem lekcji, więc jakoś nie bardzo zwracałam uwagę co świnia robi. Słyszałam, że drepta pod łóżkiem, ale nie wiedziałam, że w celu pójścia po piłeczkę. Nagle rozległo się głośne piszczenie. Kwi kwi kwi! Myślę, głodny pewnie jak zwykle jest, albo usłyszał babcię w drugim pokoju i reaguję jak zawsze. Po chwili patrzę, a Wally cały w kurzu wychodzi tocząc piłkę na dywan. Swoją drogą ostatnio sprzątałam dokładnie pod łóżkiem... Dziwne. W każdym razie oczywiście zerwałam się z łóżka i natychmiast go złapałam, żeby wyczyścić świnię. Oczywiście focha miał, bo jak można go brać bez ostrzeżenia na łóżko. Eh... Mój mały bohater. Wszystko jest w stanie zrobić, żeby uratować swoją piłeczkę, która była w tarapatach :D Taka mała historia z życia.
Po za tym Wally od pewnego czasu wszystko namiętnie próbuje zjeść. DOSŁOWNIE WSZYSTKO. Począwszy od dywanu, po książki, stolik koło łóżka, transporter, aż po moje spodnie. I nawet wiem czemu to robi... W ten sposób zwraca na siebie uwagę. Często to robi. Ewentualnie macha do każdego głową, żeby go pomiziać :D Moje słoneczko kochane. Zawsze powtarzam, że śmieszne z niego zwierzątko jest. Apropo! Wpadłam na pomysł ciekawego posta. Chcielibyście post z faktami o Wallym? Bylibyście chętni na przeczytanie czegoś takiego?
Chyba napisałam już wszystko co chciałam. A no i na koniec - trzymajcie kciuki, żebym pisała na blogu troszkę częściej, chociaż na weekendy. Życzę miłego dnia! Łapcie jeszcze zdjęcia Wallusia z dzisiaj :*
9 komentarze
Chcemy fakty o Wallym! Kochana świnka. :)
OdpowiedzUsuńNo to się biorę do roboty w takim razie :D Ciekawe ile tych faktów mi wyjdzie...
UsuńSto lat Wollucha��������troche spóźnione
OdpowiedzUsuńWally dziękuję :D
UsuńTak, chcemy post z faktami o Wallym!
OdpowiedzUsuńSzkoda że nie ma zdjęcia zakurzonego Wallego :P Też poszłam w tym roku do nowej szkoły i też ostatnio mam dużo nauki. Co prawda dojeżdżam samochodem przez jakieś pół miasta, ze szkoły do domu mam chyba pół godziny na piechotę, ale i tak kończę najwcześniej o 14:20, przy czym w domu jestem ok. 15 - 15.30. Ale mimo że z powodu 2 dodatkowych godzin matmy i anglika kończę późno, bardzo lubię tą szkołę do której chodzę. Są zaledwie 4 klasy, w naszej jest 10 osób, wszyscy są dla siebie mili, nikt się z nikim nie kłóci i nie bije, mamy własne szafki i kuchnię w klasie. Możemy więc sobie robić kisiele lub herbatę. Nauczycieli też mamy fajnych :)
Sto lat dla Wally'ego!
10 osób?! Matko, u mnie są 32 :D Chciałabym mieć szafki w szkole. My nawet szatni nie mamy, bo trzeba z jednego budynku do drugiego przechodzić, więc szatnia by w naszym wypadku nie miała sensu w sumie. Ale mamy chociaż sklepik i automat z kawą, czekoladą i herbatą, także fajnie :) Najważniejsze, że klasa i nauczyciele są fajni. Z miłymi ludźmi jakoś da się przetrwać rok szkolny chociaż. Wally dziękuję :D Kwi kwi!
UsuńGdzie taką piłeczkę można zakupić?
OdpowiedzUsuńJa kupiłam jakieś 3 lata temu w Netto za 3zł na przecenie :D Ale w wielu zoologach typu Hipcio są podobne piłeczki.
Usuńhttp://hipcio.sklep.pl/kategoria/kule-smakule
UsuńBardzo dziękuję za każdy komentarz!