Poznajcie Kmineczka + złamany ząb Luckyego:)

09:42

Witam serdecznie najlepszych czytelników!

Przedstawiam Wam Kmineczka, póki nie muszę ogłaszać znowu jakichś diagnoz po dzisiejszym weterynarzu:) Jak już zaczęłam, to chciałam tylko powiedzieć, że Lucky złamał ostatnio ząb olbrzymi, do samego końca. Tak, jest z siebie bardzo zadowolony. I tak, ten ząb był do usunięcia... Doktor to chyba zawału dostanie jak to zobaczy 🙃

Wchodzę do domu, Lucky śpi w legowisku. Nic dziwnego, tylko jak do niego zajrzałam to bardzo się uradował na mój widok i głowę do góry dumny podnosił, czyli coś przeskrobali. Patrzę, no szczerbaty jest! Dosłownie dwa dni wcześniej jeszcze go miał w całości...

Kminek też zaliczy sobie wizytę, bo od jakiegoś czasu podejrzanie stęka przez nos. Jak się drapie, je, coś wącha w misce to wydaje taki charakterystyczny odgłos jakby coś siedziało w nosie. Nie mówiąc już, jak czarne wizje mam pt. zapalenie płuc. 

No dobra, tak oficjalnie już poznajcie właśnie naszego Kminka!




Kminek to jego imię jeszcze z DT, często mylony przez moją mamę z Tymiankiem. Lata temu na pewno pisałam tutaj, że marzy mi się świnka z kręconą sierścią i tak trafił się on!!! 

Kręcona sierść to już coś, co można uznać za przeznaczenie. No taka owieczka do adopcji?? ❤️ Na Caviarni możecie znaleźć jego wątek, gdzie są zdjęcia gdy był jeszcze malutki. I na takiego malucha się nastawiłam... Wyciągamy go z pudełka, a to ogromny kawał świni 😶 Przysięgam, mam wrażenie że jest krzyżówką świnki i królika hahaha! Zdjęcia tego nie oddają, od razu mówię. Prawie 1300g żywej wagi, ciężki niesamowicie, a jak pod bródką go drapię (kocha<3) to czuję już wgl jaki jest mięciutki... Ogólnie ma bardzo grubą sierść i trzeba dosyć mocno go głaskać, ale co ja będę tu sierścią tłumaczyć, po prostu to duży chłop, je za dwie świnki.


Kminek przejechał wiele kilometrów, bo jest aż z Warszawy, po czym zaliczył jeszcze ze mną jazdę pociągiem. Zestresowany, cichutki, schowany w swojej ukochanej norce, którą przejął już Luckuś<3 

Od początku byłyśmy uświadamiane, że nie jest to łatwa świnka. Jeśli ktoś go zaczepi, odda i to dwa razy mocniej. Jest pełen dziecięcej beztroski i pcha się do paszcz swoich współlokatorów. Kminiu prawie miał dom, ale wrócił od razu po łączeniu, bo coś nie poszło po ich myśli. Zamknął się w sobie - dosłownie. Ani my ani DT nie chcieliśmy, żeby znowu musiał przez coś takiego przejść, zwłaszcza że dzieli nas mnóstwo kilometrów i ciężko byłoby go odsyłać i dodawać kolejny stres.

Starałam się mieć świadomość chyba wszystkiego, co może nas spotkać. Byłam gotowa na długie łączenie, być może nigdy udane. Byłam gotowa na podzielenie klatki albo dokupienie drugiej. W życiu by mi do głowy nie przyszło, żeby oddać go po jednym dniu, gdzie łączenie może trwać naprawdę długo, nie tylko raptem te kilka godzin! Ustalanie hierarchii to tak naprawdę ciągły proces. 

Po wyciągnięciu z pudełka tak się rozbrykał, że mówimy... On jest jeszcze ,,gorszy" niż Shaggy! No w życiu nie widziałam czegoś takiego 😂 Łączenie było ciekawe, bo to Lucky wychodził na przód pokazując, że jest odważny i to on będzie rządzić. Poszło to szybko, ale ich granica w kwestii dominacji bardzo się zaciera. Widzę, że to Lucky przejął inicjatywę w stadzie, bo Kminiu dopiero uczy się tego i nie rozumiał na początku wielu rzeczy, ale Luckuś też nie ustawia go tak jak robił to zawsze Shaggy.

Kminek bardzo zaczął wyrażać chęci, żeby wtulać się w Luckyego, a jak Lucky go straszy trzaskiem zębisk to Kminiu... zaczyna skakać po całej klatce XD Absolutnie nie próbuje go gryźć, zastanawiam się czy to na pewno dobra świnka przyjechała. Przez pierwsze tygodnie nie puszczał Luckyego na krok, przysięgam. Niby spał (Kminek i spanie?? Pfff), a jak usłyszał tylko, że jest poza klatką to był za nim w sekundę. Teraz już bardziej dają sobie wolną przestrzeń, chodzą czasami razem a czasami po prostu osobno i to jest ok.



(Moja ręka wołała o pomstę do nieba...)


Leżą koło siebie, wąchają się, bawią razem, chodzą sobie, po leżą na legowisku bardzo blisko, nie ma z tym żadnego problemu. A do weterynarza koniecznie we dwójkę, bo dla Kminia to jednak za duża rozłąka. Luckuś nawet nauczył się mu kraść jedzenie i robi to notorycznie. Cudowne, świnkowe życie...

I oboje muszą być koniecznie przykryci ma mizianiu 😂😂😂


(O, tu mi serce na chwilę stanęło jak zobaczyłam jak on śpi. Tak, po prostu się bardzo zrelaksował...)


Kminek jest w ogóle bardzo wdzięcznym zwierzakiem. Sprowadzenie go, zorganizowanie transportu, WPA (wizyty przed adopcyjnej) to była praca wielu osób. Dziękuję każdemu z osobna ❤️ Kminiu grucha na każde jedzonko, nie zna wszystkich smaków i woli takie proste warzywa typu marchewka, pomidor, ogórek, a o wiele mniej paprykę czy szparagi, ale cieszy się na wszystko. Skacze codziennie po klatce radośnie i biega sobie po pokoju. Jest szczęśliwy, widać to bardzo bardzo wyraźnie<3 Lucky niesamowicie przy nim odżył. Kminkowi ryjek się nie zamyka, czasami to irytujące gdy o 3 w nocy mu się włącza jakiś monolog, ale tego potrzebowałam. Shagguś też był gadułą, tylko Kminek jest jakieś 4 razy bardziej. Kocham ich ❤️

Mam nadzieję, że uda mi się częściej go pokazywać, ale teraz z czasem bywa u mnie różnie i pisze ten post na kolanie w pracy. Ale to już materiał na inną historię!

Lucky obserwuje ile serc skradł jego cudowny przyjaciel i on sam hihi ❤️


You Might Also Like

2 komentarze

  1. Cześć, Klaudia! Witamy nową świnkę w rodzinie. Dużo pisz i wrzucaj zdjęć.
    Co Ty teraz robisz? Bo chyba już skończyłaś technikum. :)
    PS. Bardzo mi przykro z powodu Shaggy'ego. :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Co tam u świnek słychać?

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz!