NASZ ZWYKŁY DZIEŃ
19:05Wiecie co? Prawie zapomniałam o poście... O matko. Akurat sobie przypomniałam. Zajęłam się filmikiem, który nie wiem kiedy dodam i zapomniałam (prawie :D).
Walluś dzisiaj z rana mega zaspany był. Ja wstałam, przyniosłam mu śniadanko, a on śpi w domku i zaspany wynurzył swój noseczek, aby sprawdzić co się dzieje. Potem się rozbrykał i zaczął skakać.
Poszłam do szkoły i ciekawi mnie co Wally dzisiaj robił pod moją nieobecność :P Pewnie spał i spacerował po klatce... No bo co innego!
Przyszłam ze szkoły, zanoszę plecak do pokoju, w kurtce i butach jeszcze, a ten mały szogun już ze szczęścia oparty o kuwetę macha głową, a jak zaczęłam go głaskać to się aż rozplaszczył :*
To było przesłodkie... Musiał dostać bazylię bo normalnie nie jadł dwa miesiące i w ogóle umierał z głodu :D Hahah, oczywiście mówię to żartobliwie, żeby ktoś sobie broń Boże nie pomyślał, że zwierze głodzę :P On ma właśnie tak u mnie dobrze, że aż za dobrze :D Hehe, kocham rozpieszczać tego śmierdziela (to nie jest obraźliwe).
W ogóle on jest takim wielkim pomocnikiem... Wczoraj sprzątałam w jego pudłach, wiecie wywaliłam kilka rzeczy, których nie jadł, a szanowny Pan Wally przyleciał od razu do mnie jak usłyszał szeleszczenie. Myślę sobie, co mu dać. A on sobie zaczął na mnie włazić i się ,,trząść'' (nazywam tak jego reakcję na jedzenie). Nic mu nie dałam bo miski ma pełne. Dobra, chwilę się uspokoił, ale nie opuszczał mnie na krok. Wyciągam coś z pudła, on idzie to coś obwąchać. Daje mu korzeń mniszka - nie, daje mu jakiś tam smakołyk z jego tajemnego pudła - nie. Wyciągam prasowane siano, kładę na dywanie - Wally je dorwał. Zaczął po swojemu rozpakowywać to siano, pomogłam mu bo by prędzej zeżarł tą folię niż samo siano. Zajadał się nim jakby nie wiem co to było :D To prasowane siano, to wygląda jak słoma, ale kawii smakuje - to najważniejsze.
Dzisiaj go wzięłam na kolana, pogłaskałam, zjadł sobie przy okazji owies - a raczej trawę owsa, usnął na mnie... Coś sobie gaworzył po świnkowemu, chyba mu było wygodnie :)) Potem zaczął się dziwnie wiercić i popiskiwać co oznacza ,,Zanieś mnie do klatki, bo chcę siku! Szybko bo zrobię na ciebie!''. Chcę go zanieść, a on mnie próbuję ugryźć i kopać... Ah, i niech ktoś go zrozumie. Na kolację zjadł swoją porcję warzyw i koniec dnia :D
Do zobaczenia!
0 komentarze
Bardzo dziękuję za każdy komentarz!