W KOŃCU MAJ!
12:05
Hejka!
W końcu mamy maj! Liczę, że w końcu będzie ciepło, a nie jak w kwietniu - raz wiosna, raz jesień, a nawet zima :D Zaczął się u nas sezon na ,,Nie wchodź do domu bez zielska". Tyczy to się oczywiście wszystkich przebywających w domu, nie tylko mnie. Na szczęście wszędzie otacza mnie ogrom pięknej trawy, mniszków, stokrotek, lucerny, pokrzywy i babek lancetowatych. Ostatnio Wallyemu nazbierałam całą reklamówkę różności polnych. Przyznam, że pierwszy raz się tyle uśmiałam przy zbieraniu pokrzywy :D Z przyjaciółką męczyłyśmy się prawie pół godziny z tym zielskiem. Nie polecam zrywać pokrzywy dwoma patykami... Ludzie patrzyli się na nas jakby ufo wylądowało i zbierało jakieś próbki do swoich eksperymentów. Tak to jest mieszkać w małej mieścinie, gdzie wychodzenie choćby z aparatem jest dziwne dla wszystkich.
Szkoda, że nie możecie zobaczyć Wallyego zdziwienia i szczęścia jak rano dostaję na śniadanie trawę. Bezcenna reakcja.
Zauważyłam kilka dni temu, że Wallyemu ładnie ząb odrósł na górze. Nadal troszkę źle starty, ale nie ma tragedii. Na dole nadal cisza, za nic nie chcę ten ząbek wyrosnąć. Nie wiem co jest grane. Jak wróci nasza wetka ze szkolenia czy czegoś tam to chyba się przejdę z Wallym. Na moje oko to nie jest normalne. U świnek ułamane zęby potrafią odrosnąć w dosłownie 3-4 dni, jak nie krócej. A u niego jakby zatrzymał się we wzroście. Mam świadomość, że Wally ułamał tego zęba do samego dołu, prawie cały, ale dziwne że po tylu tygodniach nie ma różnicy. Może jest tu jakaś osoba, która miała podobny problem (nie musi być koniecznie z Polski :D)?
Dodam, że Wally je bezproblemowo, nawet marchewkę. Lekkie trudności ma tylko z twardszymi częściami karmy, ale jak się połamię je trochę to wcina normalnie. Nie jest to większy powód do zmartwień, bo ma tylko 3 normalne siekacze, i tak podziwiam że daję z nimi radę.
Na koniec pytanie - chcecie post o naszej porannej, wieczornej i może całodniowej rutynie? Nie mogę się od dłuższego czasu zebrać z tym...
8 komentarze
My z chłopcami też czekamy aż będzie cieplutko :3
OdpowiedzUsuńJa boję się dawać im mniszki,bo nie odróżnię jeszcze od mlecza i będzie źle :c
A rutyna chętnie :D
Mniszek rośnie przy ziemi, a mlecz ma wiele liści na jednej łodydze. Zrobię może post o ziołach polnych.
UsuńUff... Jak dobrze, że patrzę co zrywam. Jakoś te mniszki bardziej mi się podobają.Wyglądają bardziej "apetycznie". I całe szczęście...
Usuń~Kimi
Mi też się bardziej podobają :D
UsuńU mnie sezon na "Nie wchodź do domu bez zielska" też już się zaczął. Oby z tym ząbkiem było wszystko ok. Post o rutynie chcemy :D
OdpowiedzUsuńMniszek...mlecz... a czy to przypadkiem nie to samo?
Mówimy potocznie na mniszka mlecz, ale to złe określenie. Mlecz jest trujący dla ludzi i zwierząt, a mniszek jadalny :)
UsuńChcemy post o Waszej porannej, popołudniowej i całodniowej rutynie. :)
OdpowiedzUsuńNapisałam krótką poranną, ale żebym się zmotywowała do zdjęć to nie wiem czego mi trzeba :D Niedługo to ogarnę.
UsuńBardzo dziękuję za każdy komentarz!