DAILY GUINEA PIG ROUTINE | 2017
14:13
Filmy i posty o przeróżnych rutynach, cieszą się ogromną popularnością. Ludzi najwyraźniej ciekawi, jak wygląda typowy poranek, dzień czy wieczór u innych osób. Sama kocham oglądać i czytać tego typu produkcje, ze względu może nie o tyle ze zżerającej ciekawości, a bardziej szukania inspiracji pod wieloma aspektami. Tu podpatrzę ,,królewską'' klatkę dla świnki, tam zaciekawi mnie jakiś element wystroju i już marzę, żeby coś podobnego mieć u siebie :D Kiedy nagrywałam na YouTube, wstawiłam film z moją świnkową, poranną rutyną, ale już jej nie obejrzycie, bo skończyłam całkowicie rozdział z nagrywkami i uznałam, że nie chcę, żeby moje filmiki były jeszcze na YT... W każdym bądź razie, zrobiłam poranną rutynę w wersji pisemnej, specjalnie na potrzeby bloga, więc jeśli ktoś nie czytał to zapraszam serdecznie do lektury :) Pytałam się was później czy jesteście zainteresowani wieczorną rutyną, z tego co pamiętam były wyrażone chęci na przeczytanie czegoś takiego. Niestety czas jakoś tak mi się układał na niekorzyść, że albo go nie miałam, albo zapominałam w ogóle o tym poście i za każdym razem zwlekałam, zwlekałam i zwlekałam, aż w końcu w ogóle nie napisałam. Na pewno kiedyś w końcu zrobię samą wieczorną rutynę, ale to jeszcze nie teraz, ponieważ dzisiaj mam dla was coś (chyba) o wiele lepszego. Mam wolne od szkoły (dzięki dniu nauczyciela!), dużo czasu i tak sobie pomyślałam, że fajnie jakbym wykorzystała ten czas na post, który będzie bardziej wymagający i taki, który dawno już za mną chodził. I takim sposobem przychodzę do was z naszą całodniową rutyną. Hurra! Mam nadzieję, że się cieszycie.
Ps.1. Zdjęcia nie będą wysokich lotów niestety ze względu na mój psujący się w dalszym ciągu, nieogarnięty Coolpix. Ale uwierzcie, że spędziłam dużo czasu na zrobieniu tego wszystkiego i tak na marginesie - robienie ze statywu z samowyzwalaczem zdjęcia świni, której podaję krople przez strzykawkę nie było wcale takim hop siup, gdyż to nie była ustawiana w żaden sposób scenka, ja naprawdę mu próbowałam podać te krople :D
Ps.2. Postanowiłam pokazać wam nasz typowy, wolny dzień, czyli kiedy nie idę do szkoły i cały dzień siedzę w domu. Że tak powiem, ubogacona wersja będzie, bo ,,szkolna'' by była na prawdę uboga.
Rano
Mamy dzień wolny. Normalny człowiek wstaję w okolicach 9-10. A ja? Jako wdzięczna właścicielka Wallyego, na nogach potrafię być już od 7, w historycznych momentach od 8. Dziękuję Wally, że staję się dzięki tobie rannym ptaszkiem. Zazwyczaj śpię bardzo czujnie (zwłaszcza nad ranem, kiedy powoli przebija się przez firanki słoneczko), więc słyszę większość tego co Wally robi rano. Co robi? Chodzi po dywanie i gada w kółko sobie, dostaję głupawek i rozwala wszystko co stoi na drodze, bawi się swoją kulą smakulą, ewentualnie je siano przy czym hałasuje swoim prowizorycznym paśnikiem. Czasami nawet zaczyna piszczeć, żebym w końcu wstała, bo ileż mogę spać? Kiedy wygramolę się z łóżka, idę robić śniadanie. Nie, nie dla siebie. Oczywiście pierwszeństwo ma mój książę, który dzień w dzień czeka na śniadanko, siedząc na krawędzi dywanu. Czasem mam wrażenie, że on kiedyś przyjdzie za mną do kuchni... Czas na powiedzenie co zazwyczaj Wally dostaje rano do jedzenia. Najpierw szykuję wszelką zieleninę. Staram się dawać inne warzywa rano i inne wieczorem, żeby chociaż troszkę mu urozmaicać dietę, chociaż jest to trudne. Rano zazwyczaj daję mu kawałek papryki, liść cykorii (zależy w sumie jakiej jest wielkości) i trochę koperku lub natki pietruszki. Nauczyłam się już ile Wally jest w stanie zjeść ,,na raz'', żeby później warzywa nie walały się po całej klatce. Uwierzcie, że zaschnięty pomidor na kocykach to nic fajnego.
Kiedy Wally zajada się warzywami, sypię mu suchą karmę i daję świeże sianko. Aktualnie karmą, którą mamy jest VL Cavia Nature. Niestety nie było w zoologu Cavia Complete, ale ta też jest niezła. Wally w tym momencie wyręcza mnie w wyciąganiu z karmy wszelkich składników, które raczej nie powinny być w karmie typu groch albo suszony banan, który jest okropną bombą cukrową. Nie lubi jeść tego co jest rzucone luzem, wyjada tylko sam granulat, więc można powiedzieć, że jestem z niego dumna. Oprócz karmy i siana, zmieniam oczywiście wodę w poidle. Codziennie je dodatkowo płuczę wodą, ale jeśli jest potrzeba dokładniejszego umycia, nasypuję do środka kilka łyżek soli, potrząsam porządnie kilka razy, wysypuję sól i płuczę. Słyszałam, że ryż też się dobrze sprawdza do czyszczenia poidła, ale sama nie próbowałam.
W czasie szkoły nie mam czasu rano na posprzątanie klatki, dlatego przekładam to na wieczór, ale w wolny dzień jest na odwrót. Z wierzchu zamiatam wszystkie zanieczyszczenia, raz na mniej więcej 1,5 tygodnia zmieniam całe koce i maty. Wally jak sika to zazwyczaj pod pięterkiem, czyli tam gdzie śpi, więc nie ma potrzeby częstszego sprzątania całej klatki.
Nasze popołudnie nie wygląda zawsze tak samo. Czasami coś przełożę na wieczór, albo na odwrót. Aktualnie jak wiecie Wally ma problemy ze słabymi ząbkami, które co chwilę mu się łamią. Na razie jest dobrze, ale zalecono mi podawanie Wallyemu kropelek z wit.C. Niedobór tej witaminy objawia się m.in. w łamliwości i wypadaniu uzębienia, dlatego codziennie daję Wallyemu kilka kropelek wit.C strzykawką prosto do pyszczka. Jak to on, sprzeciwia się i muszę go najlepiej przekupować zieleniną podstawioną pod paszczę, ale jakoś dajemy radę :)
Oczywiście Walluch zawsze ma na mnie focha, że daję mu ,,niedobre coś'', dlatego zaraz po kroplach czas na mizianie w ramach przeprosin. Wystraczy, że go dotknę i już się rozpłaszcza na moich kolanach.
Popołudnie to najlepsza pora na wspólne zabawy. Chociaż trudno nazwać to wspólną zabawą w sumie. Rozwiązania są dwa - a) napełniam Wallyego zabawki edukacyjne smakołykami i patrzę jak uradowany ich szuka, b) obserwuję jak bawi się kulą smakulą i co chwilę mu ją przynoszę, bo wypycha ją na podłogę, a potem boi się iść po nią. Tak, daję się wykorzystywać przez własną, inteligentą w pewnych momentach inaczej świnkę morską :D Ale kocham tego grubasa i tak.
Tak na prawdę jeśli czegoś nie zrobiłam popołudniu to robię to wieczorem. Raz mam pracowity wieczór, a raz leniwy i luźny. Na pewno przynajmniej jeden dzień w miesiącu jest taki, że wieczór to pora spa, a raczej ,,torturowania'' Wallyego. Spokojnie, nie obdzieram go ze skóry i nie krzywdzę w żaden sposób, aczkolwiek Wally właśnie tak to widzi. Co zatem robię mu takiego? To co robi każdy normalny posiadacz świnki, w tym długowłosej. Obcinam pazury raz w miesiącu (czasem muszę na raty, więc wychodzi kilka wieczorów obcinania) i tak, wszystko widzę mimo sztucznego światła. O dziwo, jeszcze nie jestem aż tak ślepa :D Oprócz obcinania, oczywiście go czeszę i przyznam, że wieczorem najlepiej mi się to robi, aczkolwiek jeśli ustalam sobie, że wieczorem chcę popracować na blogach to czesanie (ewentualnie również obcinanie) wykonuję już w godzinach popołudniowych. Ogólnie Wally sierść samą w sobie ma bardzo ładną nawet bez czesania jeśli mam być szczera. Nie robią mu się zbyt często kołtuny, ale niestety strasznie linieje i za każdym razem szczotka po jednym przejechaniu jest cała zapełniona jeśli można tak powiedzieć. Swoją drogą, robiłam kiedyś post o pielęgnacji Wallyego, możecie poczytać jeśli macie ochotę.
Wieczorami oczywiście lubimy sobie poleniuchować na łóżku. Znaczy ja na łóżku, a Walluch na mnie. Jak mi wlezie na szyję (dosłownie) i zaśnie to muszę leżeć bez ruchu nawet z pół godziny. Nie dość, że jest ,,ciężki jak słoń'' to dodatkowo ma swoje zapaszki, które niezbyt miło się znosi, zwłaszcza jak mam go praktycznie pod nosem... Taki urok samca niestety.
Kiedy mija godzina 18, idę robić kolację. Oczywiście dla Wallyego w pierwszej kolejności ;) Typowe zielsko jakie dostaje to: kawałek marchewki i pomidorka oraz koperek bądź pietruszka tak jak rano. Nie dokładam już siana (zawsze zostaje mu jeszcze z rana) ani karmy. Sypię jedynie do miseczki trochę suszonych ziół. Teraz Wally ma fazę na zioła wzmacniające dla gryzoni z Alegi.
I to tyle o naszym typowym dniu! Mam nadzieję, że się podobało i przyjemnie czytało. Ja zmykam do planowania najbliższych postów na oba blogi, a wam życzę miłego dnia :*
Ps.3. Zapraszamy na naszego blogowo-świnkowego Instagrama - wally_guinea_pig! Staram się trochę częściej wrzucać tam jakieś zdjęcia.
Kiedy Wally zajada się warzywami, sypię mu suchą karmę i daję świeże sianko. Aktualnie karmą, którą mamy jest VL Cavia Nature. Niestety nie było w zoologu Cavia Complete, ale ta też jest niezła. Wally w tym momencie wyręcza mnie w wyciąganiu z karmy wszelkich składników, które raczej nie powinny być w karmie typu groch albo suszony banan, który jest okropną bombą cukrową. Nie lubi jeść tego co jest rzucone luzem, wyjada tylko sam granulat, więc można powiedzieć, że jestem z niego dumna. Oprócz karmy i siana, zmieniam oczywiście wodę w poidle. Codziennie je dodatkowo płuczę wodą, ale jeśli jest potrzeba dokładniejszego umycia, nasypuję do środka kilka łyżek soli, potrząsam porządnie kilka razy, wysypuję sól i płuczę. Słyszałam, że ryż też się dobrze sprawdza do czyszczenia poidła, ale sama nie próbowałam.
W czasie szkoły nie mam czasu rano na posprzątanie klatki, dlatego przekładam to na wieczór, ale w wolny dzień jest na odwrót. Z wierzchu zamiatam wszystkie zanieczyszczenia, raz na mniej więcej 1,5 tygodnia zmieniam całe koce i maty. Wally jak sika to zazwyczaj pod pięterkiem, czyli tam gdzie śpi, więc nie ma potrzeby częstszego sprzątania całej klatki.
Popołudnie
Oczywiście Walluch zawsze ma na mnie focha, że daję mu ,,niedobre coś'', dlatego zaraz po kroplach czas na mizianie w ramach przeprosin. Wystraczy, że go dotknę i już się rozpłaszcza na moich kolanach.
Popołudnie to najlepsza pora na wspólne zabawy. Chociaż trudno nazwać to wspólną zabawą w sumie. Rozwiązania są dwa - a) napełniam Wallyego zabawki edukacyjne smakołykami i patrzę jak uradowany ich szuka, b) obserwuję jak bawi się kulą smakulą i co chwilę mu ją przynoszę, bo wypycha ją na podłogę, a potem boi się iść po nią. Tak, daję się wykorzystywać przez własną, inteligentą w pewnych momentach inaczej świnkę morską :D Ale kocham tego grubasa i tak.
Wieczór
Wieczorami oczywiście lubimy sobie poleniuchować na łóżku. Znaczy ja na łóżku, a Walluch na mnie. Jak mi wlezie na szyję (dosłownie) i zaśnie to muszę leżeć bez ruchu nawet z pół godziny. Nie dość, że jest ,,ciężki jak słoń'' to dodatkowo ma swoje zapaszki, które niezbyt miło się znosi, zwłaszcza jak mam go praktycznie pod nosem... Taki urok samca niestety.
Kiedy mija godzina 18, idę robić kolację. Oczywiście dla Wallyego w pierwszej kolejności ;) Typowe zielsko jakie dostaje to: kawałek marchewki i pomidorka oraz koperek bądź pietruszka tak jak rano. Nie dokładam już siana (zawsze zostaje mu jeszcze z rana) ani karmy. Sypię jedynie do miseczki trochę suszonych ziół. Teraz Wally ma fazę na zioła wzmacniające dla gryzoni z Alegi.
I to tyle o naszym typowym dniu! Mam nadzieję, że się podobało i przyjemnie czytało. Ja zmykam do planowania najbliższych postów na oba blogi, a wam życzę miłego dnia :*
Ps.3. Zapraszamy na naszego blogowo-świnkowego Instagrama - wally_guinea_pig! Staram się trochę częściej wrzucać tam jakieś zdjęcia.
4 komentarze
Bardzo fajnie się to czytało. Wasza relacja jest wyjątkowa. :) Tylko tak się zastanawiam, co to będzie, gdy poznasz kogoś, kto zasłuży na miano Twojej drugiej połowy... Jak Wally to zniesie i - przede wszystkim - jak Ty to zniesiesz! Pewnie będziesz miała ciągłe wyrzuty sumienia, że zaniedbujesz Wally'ego (co na pewno nie będzie miało miejsca). :)
OdpowiedzUsuńDrugiej połówki nie szukam na siłę i nie będę z pierwszą lepszą osobą jak niektórzy moi rówieśnicy, dla mnie to bez sensu. Jakby się rzeczywiście ktoś znalazł to bardziej bym się bała, że tą osobę zaniedbam haha :D A tak serio, dla każdego zawsze znajduję czas i gdybym miała swojego księcia ludzkiego to nigdy w życiu chyba nie miałabym serca postawić Wallyego na drugim miejscu. Każdy kto mnie zna, wie że ja to zwierzę stawiam zawsze ponad wszystko. Na razie to Wally jest moją ,,drugą połową" :D Hihi.
UsuńUwielbiam czytać tego typu posty, pewnie nawet kiedyś napiszę coś takiego u siebie ;) W każdym razie tobie wyszedł on świetnie, bardzo przyjemnie się czytało :)
OdpowiedzUsuńNo to będę czekać, aż też taki napiszesz :D
UsuńBardzo dziękuję za każdy komentarz!