CAGE TOUR | JANUARY 2018 - NEW YEAR NEW CAGE TOUR :) PL

18:28


Hejka!

Ale dawno nie było cage tour! Miałam zrobić specjalny, świąteczny w grudniu, ale oczywiście zapomniałam kompletnie i wpadłam z powrotem na to jak już świąteczne koce spoczywały w pralce. Mamy nowy rok, zatem uznałam, że wypada zrobić ten cały cage tour w końcu, bo ostatni pojawił się bodajże w październiku 2017 roku. Trochę czasu minęło. W klatce ułożenie jest niby podobne, ale jednak trochę rzeczy przybyło jak i ubyło ;) Zaraz sami zobaczycie. Wiadomo, że jest teraz drugi lokator zamieszkujący klatkowe mieszkanie, dlatego też bez dodatkowych akcesoriów nie obeszło by się raczej. Zwłaszcza, że chłopcy przy jednej misce m.in. stają się trochę agresywni i jeść nie mogą w spokoju.

*Zdjęcia robiłam w dwóch różnych dniach, dlatego mogą się trochę różnić stanem ,,zabrudzenia'' :D Powiem wam, że przy dwóch świniach kilka minut po sprzątaniu już klatka wygląda jak chlewik, więc wybaczcie za rozwalone siano po całej klatce. Z pretensjami proszę do moich mopów (czyt. Wallyego i Shaggyego).

Oprowadzenie po lokum zacznę od tego co znajduje się koło całej konstrukcji mającej przypominać klatkę. A więc bez zmiennie od miesięcy króluje transporter, który służy jako schronienie. Najczęściej Wally tam wchodzi, idzie na koniec, zasypia, włazi Shaggy, kładzie się również spać i Wally po przebudzeniu za nic w świecie nie może wyjść, bo pulpet leży mu na drodze ;) Ewentualnie Shaggy go tam zagania i siedzi, a Wally drze się wniebogłosy oznajmiając przy tym - ,,Bo on jest za blisko mnie!''. Za transporterem swoją drogą leży edukacyjna zabawka dla psów, którą bawi się Wally nałogowo, ale jak z niej nie korzysta, to sobie właśnie w tamtym miejscu spoczywa. Przy okazji możecie zobaczyć poidełko Wallyego, wciąż te same.


Tradycyjnie ,,przedłużeniem'' klatki jest u nas mały kocyk, na którym są albo zabawki albo jedzą tu warzywa albo Shaggy pije wodę, bo nie ma miejsca na jego miskę (chyba czwartą w klatce!).



Przejdźmy już do wnętrza ich królestwa. Nie wiem czy pamiętacie, ale dołączona kiedyś była mała, czerwona klatka. Musiałam ją zabrać, bo Shaggy strasznie gryzł pręty i się bałam, że zęby połamie w końcu (to przewrażliwienie przez problemy Wallusia). Mają w zamian karton po mikrofalówce... Ale podoba im się, naprawdę. Wyścielony jest ręcznik, żeby nie przemókł od razu i powiesiłam im (nie)paśnik, który od dość dawna gości w Wallyego życiu. Siana jak widać mają ogrom. I to nie byle jakiego, bo w paśniku jest zwykłe, a luzem jest rzucone rumiankowe. Luksusy jak ta lala :D


Dalej mamy miski. Pierwsza ceramiczna, stara jak świat, a obok podwójna, plastikowa, z której najchętniej by wszystko jedli. Lepiej w niej jedzenie smakuje czy co?


Oczywiście w klatce zabraknąć nie może miejsca, na coś miękkiego pod ich kochane tyłeczki. Oba cuda sprezentowała im mama <3 Znaczy, legowisko już dawno Wally miał, ta norka (czy tam namiot) było kupione z myślą o Shaggym, ale i tak oboje z tego korzystają. W środku tej norki jest wyciągana poduszeczka, więc nie ma jakiegoś wielkiego problemu z wypraniem.


Chłopcy mają jeszcze swoje miejsce pod łóżkiem, ale trudno zrobić tam zdjęcia, bo jest za ciemno. W każdym razie, rozłożyłam im tam kocyki, mają kuwetę, legowisko i drewniany domek, który zawsze stał w klatce. I tak by mi tam łazili, więc postanowiłam jakoś zagospodarować pożytecznie to miejsce, żeby nie chodzili po zimnej podłodze.

Do zobaczenia!

Ps. Wiem, że chłopcy mają mnóstwo tych misek wszystkich, ale przy nich inaczej nie może puki co być. Muszą mieć wybór, bo inaczej się nerwy im włączają i zaczynają się ataki. Tu podaję zioła, tam karmę, tam wodę i naprawdę wszystko jest przydatne :D Jak Wally był sam miał jedną ceramiczną i jedną podwójną właśnie miskę no i spodek na warzywa, więc jeszcze nie przesadziłam, chyba... To się nazywa po prostu miłość, nie zwariowałam, serio :D

You Might Also Like

0 komentarze

Bardzo dziękuję za każdy komentarz!