SPOSÓB SHAGGYEGO NA PODRYW, PROTEST SIANOWY, CZTERY MISKI I DALEJ ZA MAŁO
20:47
Hejka!
O co chodzi z podrywem Shaggyego? A więc w skrócie wam to przedstawię z przymrużeniem oka oczywiście. Wczoraj na Caviarni wstawiałam, więc tutaj też wypada :D
1. Podejdź do upatrzonej miłości.
2. Zaczaj się niczym tygrys w jakiejś dżungli.
3. Niespodziewanie ugryź ukochaną (bądź ukochanego) w tyłek, ale uważaj, żeby nie wgryźć się za głęboko.
4. Patrz się prosto w oczy ukochanej (bądź ukochanego).
5. Zacznij kręcić tyłkiem niczym mistrz twerkowania.
6. Gruchaj równie głośno jak gołąb spod bloku.
7. Licz, że się spodoba temu komuś twój pełen emocji występ.
Wally był w szoku, co ten Shagguś mu robi... Wiecie jaki sobie dziad sposób w ogóle znalazł, żeby np. Wally mu się usunął z miejsca? Gryzie go po prostu. Chap i do widzenia. Nawet jak Walluś spokojnie siedzi i nie przeszkadza nikomu, to książę podchodzi i go gryzie. Ja rozumiem, że musi przypominać kto rządzi w tym stadzie, ale kurna, on musi go tak tymi zębiskami zaczepiać? Wally tylko raz go ugryzł i to nie jakoś delikatnie, wtedy pokazał pazury, a raczej zęby :D Nigdy nie zrozumiem tych świń, serio. Wiem, że takie zaczepki itd. są normalne w stadzie, ale Shaggy mógłby trochę rzadziej kolegę gryźć...
Powiem wam, że zdaniem moich świnek, 4 miski w klatce to nadal za mało. Znaczy zdaniem Shaggyego, bo to on problemów szuka. Jak Wally je to on też musi koniecznie z tej samej miski. Oczywiście kolegę przegania i nie chcę dopuścić, bo zaczyna atakować i straszyć tą pierdołę moją małą :D Shaggy w ogóle szuka ciągle okazji, żeby Wallyego powąchać, poszturchać, ale ten się boi i zwiewa, bo wie że zaraz od niego oberwie. Normalnie dom wariatów! Ale trzeba się cieszyć, że jest chociaż ktoś kto Wallyego gryzie. Lepsze to niż samotność, prawda? Przynajmniej Walluch nie śpi całymi dniami, bo kumpel mu nie daje. Trochę poucieka, trochę się nakrzyczy... Ale Shaggy niby go tak gryzie, ale jak ich biorę na kolana i Shaggy siedzi u mamy, a Wally u mnie na kolanach to Shagguś ciągle zagląda czy Wally nadal leży. Słodko. Z mamą się już śmiejemy z Shaggyego, bo bez przerwy główką rusza we wszystkie strony jak kura albo gołąb :D
Co u mnie? No cóż, wychodzę na prostą z ocenami. Z czterech zagrożeń zostało mi jedno. Dam radę już je zaliczyć, chociaż matematyka to horror dla mnie. Jakoś trzeba, zaliczenie mnie nie ominie niestety. Eh.
0 komentarze
Bardzo dziękuję za każdy komentarz!