KONTROLA U WETA ZE SPECJALIZACJĄ - CO Z CHŁOPAKAMI?

09:51


Edit: Z racji moich obaw o to, że ząb Wallyego będzie do usunięcia, postanowiłam założyć zrzutkę. Trudno jest bardzo odłożyć większą sumę, gdy jest się osobą niepełnoletnią, nie pracującą. Kieszonkowe zawsze na jedzonko jest a i tak staram się z tego odkładać coś na czarną godzinę, ale zawsze mam te obawy, że to nie starczy. Narazie nie ma pilnej korekty, ale jest ta opcja bardzo poważnie brana pod uwagę, poza tym usunięcie siekacza prawdopodobnie będzie mieć miejsce w najgorszym wypadku. Na to trzeba być przygotowanym. Jeśli ktoś chciałby i mógł wesprzeć to podrzucam link do zbiórki. Koszt jest bardzo, bardzo szacowany i tak naprawdę nie wiadomo ile może to wynieść, ale trzeba to liczyć jako korekta ogólna wszystkich zębów, usunięcie nie daj Boże, RTG, ponownie krew pewnie, USG też jest w planie. Dużo tego i nie wiadomo ile to wyniesie, w maksymalnie marcu planujemy kontrolę i już na samą myśl się boję...

Link do zrzutki - https://zrzutka.pl/2g8mvd




Ostatnio wspominałam o trzymaniu kciuków za chłopaków, bo czekała ich dość ważna wizyta u weterynarza. Byliśmy w środę, więc po ochłonięciu mogę co nieco napisać.

Jadąc na miejsce przeżywałam wszystko chyba jeszcze bardziej niż oni. Byli razem w transporterku, spokojnie jedli sianko, a ja ze stresu byłam cała gorąca. Jaka będzie diagnoza, czy muszę być gotowa na najgorsze już teraz? Później już zaczęłam myśleć pozytywnie jak tylko przekroczyliśmy próg kliniki. Czekanie było jednak wciąż dla mnie najgorsze, siedzieć w poczekalni i patrzeć na zegarek wypatrując tej kluczowej godziny to katorga.

Zaczęło się opowiadanie nasty raz z kolei o tym co się dzieje, jak i od kiedy. No właśnie, bo co się dzieje właściwie? Z Wallym się dzieje. Zaczął chudnąć stopniowo, dość wolno, ale jednak spadł do wagi nieciekawej. Najpierw tłumaczyłam to wiekiem, ale 5 lat to nie taka wielka starość moim zdaniem... Ale brałam to tak czy siak pod uwagę, bo u starszych świnek z tego co kojarzę może spadać masa mięśniowa. Jednak nie tylko to mnie martwiło, bo dochodziło do tego dziwne leżenie, dosłownie chwilowe, które miało miejsce dwa razy. Nie było to zwykłe leżenie na boku, bo wiem, które pozycje nie są dla Wallyego normalne. Trudno jest mi ją słowami opisać, wiec idźmy dalej. W pierwszej kolejności była decyzja o badaniu krwi (morfologia i biochemia). Wally przy okazji się zesikał jak zawsze, więc w ruch poszły jeszcze inne badania.

Żadnych pasożytów nie ma, całe szczęście. Wyniki krwi naprawdę bez tragedii. Lekka anemia, ale tak poza tym jest bardzo dobrze. Tarczyca też ,,odpadła''. Nic w osłuchiwaniu nie wyszło, w obmacywaniu również. Zostały zęby, czyli nasze przekleństwo. I co? Znamy przyczynę. Nierówne, przerośnięte, bolące ząbki. Prawego siekacza Wally nie ma i mieć już nie będzie, po złamaniu zęba, co skutkowało odkryciem jak gdyby miazgi, nie doczekamy się już odrostu. A co z lewym? Jest stanowczo za długi, wręcz jest w formie zęba olbrzymiego. Ostatnio o tym zjawisku czytałam artykuł i byłam przerażona... Natomiast w przypadku Wallyego nie było konieczności pilnej korekty. Zadanie mamy takie - jutro kończymy podawać leki przeciwbólowe, ostatni dawka czeka i kontynuujemy misję pt. doprowadzenie Wallusia do normalnej wagi, czyli tak mniej więcej do tego kilograma jeśli jakimś cudem by się nam udało, oczywiście nie mówię, że od razu, trzeba powoli, zdrowo, bo szybkie utuczenie to też nic dobrego. Specjalnie na ząbki kupiłam Trovet i Wallyemu smakuje, także może to nam troszkę też pomoże. Jeśli nic się nie zmieni, zwłaszcza gdy nie zacznie ścierać zębów, będzie konieczne RTG, a w najgorszym wypadku usunięcie tego nieszczęsnego siekacza i ogólna korekta. Wally je normalnie i nawet mu się jeszcze bardziej apetyt poprawił, także działamy!

Shaggy również zaliczył porządną kontrolę i na całe szczęście wszystko jest dobrze z nim. Pazurki przy okazji zostały przycięte, bo w domu nie jestem w stanie sama obcinać tak się wyrywa. Okazało się, że nie jest odwodniony ani nic, więc prawdopodobnie wystarcza mu woda z warzyw. Wspomniałam o tym, bo Shaggy nie pije zupełnie wody, ani z miseczki ani z poidła, ale widocznie warzywa mu faktycznie wystarczają. Jego waga wynosi kilogram z kawałkiem, także naprawdę jest dobrze.

Trzymajcie kciuki za Wallyego, żeby zaczął przybierać masę, a za Shaggyego, żeby nie tracił wagi :)

You Might Also Like

0 komentarze

Bardzo dziękuję za każdy komentarz!