PISANE ŚWIŃSKIM PAZUREM #16 NOWOŚCI PLANY I KLINIKA?
14:42
Hejka!
[Wally] Klaudia dała nam zadanie specjalne. Opowiedzieć co się u nas działo kiedy nas tu nie było. A więc od czego by tu zacząć? Od ważnej sprawy chyba. Znaczy dla nas ważnej, dla was mniej. Ostatnio mamka zaopatrzyła się w jakieś dziwne urządzenie, które robi szuuuuu i bzzzz. Jest głośne, ale ja się go nie boję. [Shaggy] Ja też się nie boję! Wolę jak to hałasuje niż jak chodzą z włochatym potworem na kiju i jeżdżą tym po podłodze. To dopiero straszne. A to coś jest takie niewłochate. Klaudia mówiła nam jak to się nazywa. Chwila chwila... [Wally] ,,Od" coś tam. Odkuracz? Że kury się tym sprząta? Albo wciąga? O tak, wciąga się tym kury. [Shaggy] Już wiem! Co ty pleciesz Wally? Żadne kury tylko kurz to wciąga. To się zwie chyba ODKURZACZ a nie odkuracz jakiś. A więc mamy w posiadaniu odkurzacz, taki mały, kabla nawet do gryzienia nie ma i tym Klaudia sobie jeździ po naszej klatce. Zabiera bobki i siano, to trzeba do prokuratury zgłosić. Czy gdzieś tam... W każdym razie niby jest czysto, ale gdzie nasze śmierdziochy są ja się pytam?! [Wally] Masz rację, kto to takie nazwy trudne wymyśla w ogóle. W każdym razie i tak jak to my, brudzimy po pięciu minutach, ale chociaż przez chwilę pańcia ma radochę. Nawet niedawno zdjęcia robiła w trakcie i po sprzątaniu. Ona to jakaś dziwna jest. I że to niby na naszego Instagrama trafiło. Teraz każdy wie, że jesteśmy bałaganiarzami. [Shaggy] E tam, najważniejsze że są na tym świecie ogórki.
[Wally] Poza tym, że biega ciągle z tym swoim odkurzaczem, coś tam zaczęła knuć. Nie chodzi o następnego kolegę, to jest pewne. Mam na myśli jedynie to, że Duża będzie rozwijać swoje jakieś umiejętności albo szukać nowego talentu. I że my na tym bardzo skorzystamy. Co, nauczy się nam szybko obcinać pazury bez rozlewu krwi? A może sprawi, że Shaggy przestanie mi zabierać wszystko? Nie no, tak sobie tylko żartuje. Ale jestem ciekaw co ona nam wymyśla znowu. [Shaggy] Co mnie tam wspominasz? Kolego, zabieranie sobie jedzenia nawzajem jest naturalne, zrozum to. I tak zauważyłem, że coraz częściej się odgrywasz. Ja tam jestem z ciebie dumny. Co do planów tajnych Klaudii, czuję że będzie to coś fajnego i może nawet miękkiego? [Wally] Ty myślisz jak nie o jedzeniu to o tym, żeby ci miękko było pod tyłkiem. Uwielbiam cię za ten sam sposób myślenia. Przy okazji patrzcie jakie ostatnio Klaudia mi zdjęcie zrobiła :D
[Shaggy] Mi też robiła i to z ukrycia. Spałem sobie smacznie, a ona przyleciała i już sesja zdjęciowa. A, no tak! Zapomniałem przedstawić wam moją nową miłość. Nazywa się hamak. A jaki fajny wzór, w końcu coś męskiego. Wystarczy różu w klatce stanowczo. Niby mamy to już od dawna, ale jakoś odkąd tu mieszkam nie zawitało w klatce. Teraz nie schodzę z niego ani na moment. No dobra, schodzę na jedzenie i żeby Wallyego denerwować.
Co jeszcze bym mógł powiedzieć. Pomyślmy... A, miałem poskarżyć na Klaudię. Jakiś czas temu obcinała nam pazury. I stała się rzecz niesłychana. Zacząłem tak się wierzgać, że za daleko obcięła mi pazura. Niby moja wina, bo akurat jak już cążki były na moim pazurku to nagle szarpnąłem łapką, ale z drugiej strony pańci wina też jest. Krew się polała trochę, ale szybko przestała, Klaudia ładnie odkaziła i powiedziała, że do wesela się zagoi. Dostałem na przeprosiny ogórka, tyle dobrego. [Wally] Mi też kiedyś obcięła tak. Ja to mam wszystkie ciemne pazury i zdarzyło jej się to na samym początku, kiedy dopiero zaczynała nieporadnie mi obcinać. Także jest to chyba jakaś jej tradycja. Niedługo to nam palce chyba poobcina... Albo jeszcze coś gorszego. A z przyjemnych zaś rzeczy i nowości w naszym życiu, mamy nową zabawkę! Sami wiecie jak (przynajmniej ja) kochamy zabawki tzw. edukacyjne. Kobieta zaszalała i sama nam zrobiła :D To się zwie mata węchowa i jest normalnie przeznaczone dla psów, ale my jesteśmy mądrzy i też to ogarniamy. Zwłaszcza że między paseczkami szuka się jedzenia. Mniam mniam.
Z racji, że piszemy trochę na raty i post najczęściej leży kilka tygodni, pozostała jeszcze jedna sprawa najświeższa. Niedawno coś dziwnego zaczęło się że mną dziać. Klaudia martwi się moim zachowaniem, mimo, że biegam ciągle i jem za trzech. Ona uważa, że chwilowa radość nie powinna mieć miejsca, bo wie jak dobrze wszystko ukrywamy. Wydzwaniała do jakichś ludzi, chodzi ciagle do weterynarza, ale teraz przegieła. Powiedziała w końcu, że zabierze nas do Wrocławia do jakiejś kliniki, bo musi mnie koniecznie obejrzeć specjalista. Będą mi jakiś czerwony płyn pobierać, chyba krew i może coś jeszcze. Oby Shaggyego też męczyli, jak coś robić to razem... Niby wszystko z nim dobrze, ale ja dopilnuje, żeby też go przebadali, najlepiej głowę, bo czasami się zachowuje jakby coś mu się poprzestawiało. Ale trzymajcie jednak mocno kciuki, żeby nic złego się nie okazało. Klaudia nam na zawał zejdzie, wizyta umówiona i teraz tylko pozostaje czekać. Niebo i ziemię poruszyła, żeby transport znaleźć dla nas. Nigdy nie wyjeżdżałem poza miasto, Shaggy już ma to za sobą. Tak to jest z adoptowanym rodzeństwem. Może nie będzie tak strasznie, prawda?
Z racji, że piszemy trochę na raty i post najczęściej leży kilka tygodni, pozostała jeszcze jedna sprawa najświeższa. Niedawno coś dziwnego zaczęło się że mną dziać. Klaudia martwi się moim zachowaniem, mimo, że biegam ciągle i jem za trzech. Ona uważa, że chwilowa radość nie powinna mieć miejsca, bo wie jak dobrze wszystko ukrywamy. Wydzwaniała do jakichś ludzi, chodzi ciagle do weterynarza, ale teraz przegieła. Powiedziała w końcu, że zabierze nas do Wrocławia do jakiejś kliniki, bo musi mnie koniecznie obejrzeć specjalista. Będą mi jakiś czerwony płyn pobierać, chyba krew i może coś jeszcze. Oby Shaggyego też męczyli, jak coś robić to razem... Niby wszystko z nim dobrze, ale ja dopilnuje, żeby też go przebadali, najlepiej głowę, bo czasami się zachowuje jakby coś mu się poprzestawiało. Ale trzymajcie jednak mocno kciuki, żeby nic złego się nie okazało. Klaudia nam na zawał zejdzie, wizyta umówiona i teraz tylko pozostaje czekać. Niebo i ziemię poruszyła, żeby transport znaleźć dla nas. Nigdy nie wyjeżdżałem poza miasto, Shaggy już ma to za sobą. Tak to jest z adoptowanym rodzeństwem. Może nie będzie tak strasznie, prawda?
2 komentarze
Biedny Shagguś, nie dość że Duża mu pazurki do krwi obcina, to jeszcze robi zdjęcia z ukrycia :D Oczywiście trzymam kciuki za Wally'ego!
OdpowiedzUsuńNajgorsza matka 2018 :D
UsuńBardzo dziękuję za każdy komentarz!