VEGGIE HAUL #3 - MNÓSTWO ZIELENINY

10:03

Warzywnych zakupów dawno na blogu nie było, mimo, że mniej więcej co dwa tygodnie mam okazję zrobić. Ostatnio poszalałam z warzywami i wyszły z tego spore zakupy (ciekawe promocje się trafiły, to korzystałam), więc uznałam, że to dobry moment na powrót do takich postów, bo jest z nami Shaggy, a to spowodowało, że trochę nowych warzyw wpadło do jadłospisu, bo on je praktycznie wszystko co dozwolone oprócz owoców, których się zazwyczaj boi... Możecie też zobaczyć dzięki temu, że naprawdę da się świnki karmić w sposób urozmaicony dając rano i wieczorem po jednym rodzaju warzywa. U nas nic się nie powtarza kilka dni pod rząd z racji takiego warzywnego wyboru jaki zobaczycie. Dodatkowo mieliśmy już ,,na stanie'' cykorię i seler naciowy, więc już nie kupowałam.

Najpierw weźmy to, co nigdy przy samym Wallym nie kupowałam, czyli kalafior i brokuły. Oczywiście chłopcy nawet we dwójkę takiej ilości tych warzyw nie są w stanie przejeść, więc część ląduje również do obiadu :) Ale większość jest dla nich. W każdym razie, brokuł całkiem dobrze został przyjęty, ale daję go tak czy siak mało, ze względu na to, że jest wzdymający, podobnie z kalafiorem.



Z nowości pojawiła się u nas brukselka, którą pokochał Shaggy. Dziwnie było mi brać taką małą ilość. Wallyemu nie posmakowało, więc Shaggy sam zajada. Jest teraz sezon na topinambur i jakże byłam miło zaskoczona, że w naszym miaście, normalnie ,,metropolii'' znalazłam to cudo. Wszystko zostało pokrojone na plasterki i ususzone, więc musiałam dosłownie wczoraj jeszcze dokupować. Chłopcom bardzo posmakowało, nawet Wallusiowi. Nie można dawać za często, ale suszone zapasy na zimę będą. Trochę świeżego oczywiście zostawiłam, żeby i takie pojedli. Przy okazji tych samych zakupów pojawił się jeszcze jeden, samotny pomidorek żółty. To są ulubione pomidory chłopców, szkoda, że trochę drogie. Dosłownie jadalne złoto :D Jako ciekawostkę napiszę, że za taką ilość brukselki, topinaburu i jednego pomidora wyszło niecałe 3zł! I to dosłownie.


Przyszedł czas na stałe warzywa, które zazwyczaj się znajdują w zakupowym koszyku. Największa miłość, czyli zwykłe pomidory, nie mogło ich zabraknąć. Znalazły się też ogórki tradycyjnie, papryka czerwona, trochę korzeniowych warzyw, czyli marchewka, pietruszka oraz buraczek, a poza tym też kalarepa i samotna natka pietruszki, której nie można dawać zbyt dużo, ze względu na wysoką zawartość wapnia. Ale jest równocześnie bogata w cenną witaminę C.







Ps. Przepraszam za ten dziwny cień na zdjęciach. To tylko mój telefon... Tak to jest jak zdjęcia zazwyczaj robi się wieczorem.

You Might Also Like

5 komentarze

  1. Warzywa z supermarketu są dobrym pomysłem? Czy kupujesz na targu lub masz sprawdzony warzywniak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy. Staram się na bazarku ale nie zawsze się udaje i z braku laku w markecie

      Usuń
    2. Szczerze mówiąc kupując na tutejszych bazarkach nie mam kompletnie pewności skąd są te warzywa. Chyba że u jakiejś babci kupię, która ma np. sam koperek i jajka, wtedy bardziej ufam :D Ale niestety to bardzo rzadki widok

      Usuń
  2. Mnie weterynarz świnkowy kiedyś powiedział, że jeżeli nie mam pewności co do warzyw, nie powinnam ich podawać śwince, bo to grozi grzybicą. Ale skoro u Was się sprawdza, to znaczy świnki są zdrowe i zadowolone, to bardzo dobrze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grzybicą? Pierwsze słyszę, żeby od warzyw się pojawiła :o

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz!