PIGMAS 2018 | PISANE ŚWIŃSKIM PAZUREM #18 PRZERWA I NAGLE PISAĆ NIE POTRAFI - ALE TROCHĘ O NIESPODZIEWANYM SHAGGYM I PREZENCIE MIKOŁAJKOWYM CHŁOPAKÓW

22:16

[Wally] Nie no, wolałem, żebyśmy to my dzisiaj coś napisali, bo Klaudia to sama nie wie co by miała pisać. A więc przeprasza bardzo za przerwę w postach i przeklina całą tą durną autokorektę. Była zmuszona nie pisać, bo po prostu była bez internetu. Minęło kilka dni, a ona nagle pisać nie potrafi. Tu coś wymyśla, tam coś, a i tak nic z tego nie wychodzi. Kto to widział takie rzeczy? Niech ten Shaggy po pisze, bo aż się sam zdenerwowałem.
[Shaggy] Zachowaj spokój Walluch, czemu wy wszyscy dzisiaj jesteście tacy nerwowi? Najważniejsze, że wracamy. Matka (uwielbiamy tak nazywać Klaudię) zrobiła nam ogromny prezent mikołajkowy. Już wczoraj doszedł nawet. Była to wielka, wielka i jeszcze raz wielka paczka pełna różnych ziół. Ale chwila moment! Haul ziołowy z aktualizacją jeszcze nie teraz! Co dokładnie dostaliśmy dowiecie się niedługo. Ale nie wiem kiedy, prawdopodobnie jutro albo w sobotę, już tego dopilnujemy. Zobaczcie najpierw jaka wielka ta paczka była. Teraz już jest oczywiście rozpakowane.


Wszystkie ziółka są takie piękne, pachnące i w ogóle pyszne. Już nie mogę się doczekać, aż je zobaczycie. Jeszcze malutkim prezentem była nowa miseczka. Taka duża, miała być na wodę dla mnie, bo poprzednia była cała zardzewiała. Nie polecamy metalowych do wody. W każdym razie jednak nie służy mi do picia wody, bo... I tu jest dobra wiadomość - zupełnie sam nauczyłem się pić z poidła! Klaudia nawet nie wie, kiedy i jak to się stało. Odkąd tutaj jestem, praktycznie nie piłem. Kilka łyczków z miski, kiedyś nawet udało mi się napić z poidełka, ale było to bardzo nieporadne, a tak poza tym to nie piłem. Jak się już dorwałem do tego poidła to piłem i piłem. Wally też był w szoku, co nie?
[Wally] I to jak. Jadłem sianko, nagle słyszę, że moje poidełko hałasuje. Już się wystraszyłem, że to duchy jakieś, a to Shaggy znikąd zaczął. Bardzo się cieszę, bo miseczka jednak jest teraz na jedzonko, bo Shaggyemu już nie jest potrzebna. Jest taka śliczna, ciężka, niska, w dodatku niebieska, pasuje do reszty miseczek. Na zdjęciach w miarę ją widać. Tutaj akurat jedliśmy suszone warzywka. Klaudia ostatnio całymi dniami suszy warzywa. Shaggy to po prostu uwielbia, ale ona nie pozwala jeść takich suszonych codziennie, szkoda. Ususzyła nam buraczka, marchewkę, pietruszkę, brokuł i topinambur. Dodatkowo dała trochę pasternaka i płatków róży z Tivo. Pycha :))




[Shaggy] Ooo, to takie pyszne. Klaudia to kompletnie z tym suszeniem oszalała. Nie słyszymy już nic innego niż krojenie tych warzyw wszystkich, potem suszy wieki i następna partia. Ja na bieżąco staram się wyjadać zapasy, ale takim sposobem to już nie są zapasy, dlatego ona dalej suszy i tak w kółko... Pierwszy raz w ogóle jedliśmy płatki róży tak same w sobie, bo na ciasteczkach bezzbożowych z JR Farm bardzo nam smakuje zawsze. Takie w czystej postaci też są pyszne, polecamy. Z nowości jeszcze polecamy topinambur, świeży jest genialny, ale suszony również. Coś wspaniałego.
[Wally] Chyba nie mamy już nic do powiedzenia. Jest późno, wszyscy zmęczeni, także będziemy się powoli żegnać. Jeszcze mogę od siebie powiedzieć, że pańcia ostatnio cały czas sprząta, układa jakieś pojemniki, przekłada wszystko, ogólnie porządki stulecia. A to prawdopodobnie oznacza, że niedługo będzie organizacja naszych rzeczy na blogu :) Myślę, że wyjdzie super. Jeszcze Cage Tour był obiecany, może w weekend by udało się zrobić, zobaczymy. Klaudia musi się ogarnąć po przerwie, bo jest jak zombie i nie wie co i jak. Ale wszystko ogarnie, spokojnie.

Dobranoc!

You Might Also Like

5 komentarze

  1. Wielka paczka, aż się nie mogę doczekać zawartości:D Brawo Shaggy!
    Jak długo suszysz warzywa i gdzie kładziesz by się wysuszyły? Gdzie przechowywać i w czym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kroję w cienkie plasterki, kładę na ręcznik papierowy i na grzejnik. Tak z dwa dni sobie leżą, dopóki nie zrobią się całkowicie suche. Dodatkowo co jakiś czas przewracam warzywa z jednej strony na drugą, żeby się lepiej ususzyło i nic nie zgniło. Później do koniecznie szczelnych pojemniczków plastikowych i gotowe :)

      Usuń
    2. Najlepiej i najszybciej by było to do suszarki do grzybów wrzucić, ale jakoś bez tego trzeba sobie radzić :D

      Usuń
    3. Super, na pewno spróbuję :) dziękuję

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz!