PO WIZYCIE

12:31

W czwartek była straszna wichura u nas, więc nie mogłam iść do weta. Byłam za to wczoraj. Ząb jest całkiem ułamany, bardziej już nie mógł być. Walluś jakimś cudem dał się szybko wyjąć z transportera. Pani Karolina obejrzała paszcze i dała mu zastrzyk z antybiotykiem. Nie mogłam utrzymać Wallyego, wyrywał się i piszczał jak nigdy. Na szczęście się udało podać cały, poszedł do transporterka i koniec wizyty. Pierwszy raz w życiu miał robiony zastrzyk, więc nie ma co się dziwić, że tak się maluszek bał. Mam obserwować przez dwa dni i sprawdzać czy nic się nie dzieje podejrzanego przy ząbku. Mam nadzieję, że ładnie mu odrośnie. Nic mi nie wiadomo o kolejnej wizycie. Po prostu gdyby coś się zaczęło dziać to będę musiała iść. 
Powiem wam, że Wallyego minus jest taki, że jest zbyt twardym facetem :D W sensie nigdy nie widzę czy coś go boli albo w ogóle się dzieje, bo on nie daje o tym oznak. Sama muszę go codziennie oglądać i sprawdzać. 

Po przyjściu do domu, Wally strasznie się mnie bał. Schował się od razu pod pięterko i nie chciał wyjść. Zieleninkę musiałam mu pod pyszczek dawać, ale i tak nie chciał jeść puki nie odeszłam od klatki. Biedactwo ma traume teraz. Szkoda mi go. No cóż, to było dla jego dobra przecież. 

You Might Also Like

2 komentarze

  1. Trzymam za zdrówko Miziaka :*
    Choco

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, biedny Walluś. Trzymam kciuki za zdrowie.
    Kimi

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz!